Nie liczymy kalorii
„Powiedział Bartek, że dziś Tłusty Czwartek,
a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła.”
W tłusty czwartek według tradycji dozwolone jest objadanie się. To symboliczny koniec karnawału i ostatnia okazja, żeby pofolgować łakomstwu przed 40-dniowym okresem wstrzemięźliwości poprzedzającym święta Wielkiej Nocy.
Tradycyjnym przysmakiem, który od wieków gości w tłusty czwartek na polskich stołach, są pączki wykonane z ciasta drożdżowego, nadziewane w zależności od upodobania i regionu, ale na Podkarpaciu koniecznie musi to być róża. Jedzenie pączków w tłusty czwartek ma symbolicznie zapewnić objadającemu się szczęście oraz zdrowie.
Zwyczaj jedzenia pączków w tłusty czwartek zadomowił się w Polsce w XVII wieku. Jak się okazuje, warunki, jakie powinien spełniać idealny pączek, nie zmieniły się co najmniej od czasów saskich. Jak pisał XVIII-wieczny znawca dobrej kuchni, historyk i ksiądz Jędrzej Kitowicz, "powinny mieć jasną obwódkę i być tak lekkie, że wiatr może je zdmuchnąć z talerza", zaś po naciśnięciu muszą wrócić do tego samego rozmiaru.
Takie właśnie tradycyjne pączki przygotowały gospodynie z gminy Kołaczyce na spotkanie „Nie liczymy kalorii” zorganizowane przez Gminny Ośrodek Kultury . Kobiety z KGW Bieździedza, Bieździadka ,Kołaczyce, Sieklówka, Sowina i Stowarzyszenia Seniorów od wczesnych godzin rannych smażyły pączki i faworki, które spełniały te idealne parametry.
Salwami śmiechu oraz burzliwymi oklaskami nagrodzono program artystyczny przygotowany przez KGW Sieklówka, pod kierownictwem Pani Małgorzaty Długosz. Brawami został także nagrodzony solowy występ wokalny Pani Teresy Czernickiej z Lublicy i występ zespołu młodzieżowego działającego przy klubie GOK W Lublicy.
Przy akompaniamencie akordeonu śpiewano znane i lubiane piosenki biesiadne i ludowe. Nie obyło się również bez pląsów.
GOK Kołaczyce serdecznie dziękuje wszystkim za pomoc i zaangażowanie przy organizacji i przebiegu spotkania.
Wszystkim uczestnikom życzymy efektywnego i miłego „spalania kalorii”.